Mówią, że prawdziwy artysta jest jak dobry wino – im starszy, tym lepszy. Wojciech Fangor jest tego doskonałym przykładem! Ten mistrz Op-Artu i jedyny polski artysta, którego prace trafiły do słynnego Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, to postać fascynująca i pełna tajemnic. Ale kim naprawdę był ten człowiek, który mógłby być naszym sąsiadem, a w rzeczywistości władał pędzlem jak magik swoją różdżką? Przygotujcie się na podróż przez jego życie, dzieła i wystawy, a wszystko to podane z odrobiną humoru i lekkiego ducha. Bez zbytniego formalizmu – po prostu Fangor, jakiego jeszcze nie znaliście!
Wojciech Fangor: Człowiek z Pasją do Iluzji
Gdyby Wojciech Fangor urodził się dzisiaj, prawdopodobnie byłby influencerem sztuki. A tak urodził się 15 listopada 1922 roku w Warszawie i od najmłodszych lat fascynował się grą światła i cienia, tworząc swego rodzaju sztukę optyczną. Kto by pomyślał, że syn mechanika i nauczycielki, zaczaruje kiedyś oczy publiczności na całym świecie? Po czasie spędzonym w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Fangor zajął się tworzeniem dzieł, które nie tylko zachwycały, ale wręcz hipnotyzowały swoich odbiorców. Zapatrzenie w kolorowe kręgi i geometrie Fangora to jak patrzenie na słońce przez kalejdoskop – oszałamiające i absolutnie porywające!
Dzieła, które Zmieniają Percepcję
Jak to jest, że ludzie stoją w kolejce, by patrzeć na dwa okręgi zamalowane na płótnie? Wojciech Fangor potrafił stworzyć obrazy, które zmieniały postrzeganie przestrzeni i światła. Jego najsłynniejsze dzieła, takie jak „M39” czy „M60”, to kompozycje op-artowe, które bawiły się iluzją optyczną lepiej niż magik z kartami na fikcyjnych przyjęciach w Las Vegas. Co ciekawe, jego prace nie tylko dawały frajdę oczom, ale też mózgowi – pozwalały widzom zrozumieć, że sztuka to coś więcej niż tylko patrzenie, to odczuwanie i przeżywanie całym sobą!
Fenomen na Wystawach Światowych
Podczas gdy większość artystów poleruje swoje prace w cichych galeriach, Fangor postanowił wstąpić na międzynarodowe salony jak taran. W latach 60. i 70., jego sztuka była pokazywana na najważniejszych wystawach na całym świecie, od Europy po Stany Zjednoczone. Ale prawdziwym osiągnięciem było zaproszenie do Muzeum Guggenheima w 1965 roku, co uczyniło go jedynym polskim artystą wystawianym tam w historii muzeum do dnia dzisiejszego. Nic dziwnego, że jego nazwisko zaraz stało się rozpoznawalne jak „kurczak po staropolsku” – klasyka, której każdy chce skosztować!
Sztuka, która Wkracza do Domów
Fangor zrozumiał, że sztuka nie musi być zamknięta w salonie wystawowym jak chomik w klatce. Jego koncepcja „Environment” przeniosła sztukę z białych ścian galerii do otwartej przestrzeni, zmieniając przestrzenie publiczne na zawsze. Te wielkoformatowe prace są jak wielkie puzzle, które dodają życia miejscom, które dotychczas były czysto użytkowe lub zupełnie pomijane. Każda z nich przyciąga wzrok i sprawia, że człowiek chce usiąść i zastanowić się nad zachwycającą grą kolorów i form.
Pierwszym projektem tego rodzaju był „Studium przestrzeni”, instalacja, która była bardziej doświadczeniem niż dziełem sztuki – coś jak mieszkanie w wieżowcu z fantastycznym widokiem! Fangor natychmiast stał się swoistym projektantem wnętrz na dużą skalę, a jego prace zdobią przestrzenie publiczne do dziś.
Każda dobra historia ma swoje zakończenie i tak jest też z naszą odkrywczą podróżą przez życie i twórczość Wojciecha Fangora. Artysta opuścił ten świat w 2015 roku, ale zostawił za sobą spuściznę, którą będą się zachwycać kolejne pokolenia. Jego dzieła nie są tylko kawałkami sztuki, lecz zamyślonymi kreacjami, które jak małe bomby eksplodują w mózgach widzów, przemieniając sposób, w jaki widzimy świat wokół nas. Był człowiekiem, który udowodnił, że można zmieniać rzeczywistość jednym pociągnięciem pędzla (lub milionem, ale kto by to liczył?). Wojciech Fangor to legenda, która pokazuje, że sztuka może być nie tylko piękna, ale i zabawna, niekonwencjonalna i absolutnie fascynująca.
Przeczytaj więcej na: https://dom-i-wnetrze.pl/wojciech-fangor-mistrz-plakatu-op-artu-i-sztuki-w-przestrzeni-publicznej/.